Jag kan prata svenska. Tiedän suomeksi. Ik begrijp Nederlands. Każdy, kto rozumie choć jedno z tych zdań – w szwedzkim, fińskim lub niderlandzkim – jest dziś na rynku pracy na wagę złota. Zapotrzebowanie na lingwistów, którzy znają mniej popularne języki cały czas rośnie, a wszyscy, którzy poświęcili czas na naukę nie-tylko-angielskiego mogą przebierać w najbardziej atrakcyjnych stanowiskach i zarobkach.
Paleta ofert pracy dla takich „nietypowych” lingwistów jest tak duża, że daje możliwość wyboru kandydatowi najatrakcyjniejszego pracodawcy dla siebie. Dziś to firmy muszą zabiegać o względy kandydata, a nie kandydat o firmę – podkreśla Anna Kulawiak, Recruitment Team Manager z firmy People specjalizującej się w kompleksowej rekrutacji i doradztwie personalnym.
Profil wykwalifikowanego lingwisty jest szczególnie pożądany w centrach usług wspólnych (SSC/BPO), gdzie w językach obcych prowadzone są międzynarodowe projekty księgowe, finansowe, HR-owe, logistyczne czy zakupowe. Liczba rekrutacji na stanowiska, na które wymagane są kompetencje lingwistyczne, jak i wiedza specjalistyczna stale rośnie – mówi Anna Kulawiak. Na kandydatów władających dwoma lub więcej językami czeka także praca związana m.in. z wykorzystaniem nowoczesnych technologii, obsługą klienta, finansami, audytem i administracją.
Myślę, że informacje o wyjątkowo korzystnej sytuacji lingwistów na rynku pracy docierają różnymi drogami do młodych ludzi, stąd tak duże jest zainteresowanie studiami, które kończy się z perfekcyjną znajomością danego języka. Ale to ciągle kropla w morzu potrzeb i trudno raczej spodziewać się, że rynek nasyci się językowymi specjalistami w ciągu najbliższych lat. Przeciwnie – ofert będzie raczej przybywać szybciej, niż absolwentów filologii – mówi Anna Kulawiak.