Wszystko wskazuje na to, że pierwszy kwartał roku 2020 na długo zapamiętamy jako symboliczny koniec rynku pracownika, perspektywę dwucyfrowego bezrobocia i niewiadomą, czy czeka nas spowolnienie, czy głęboka recesja. O reakcji przedsiębiorców na koronawirusa, ich staraniach o utrzymanie miejsc pracy oraz innych wyzwaniach, z jakimi muszą zmierzyć się zarówno pracodawcy, jak i pracownicy czytamy w komentarzu Lucyny Pleśniar, Prezesa Zarządu People:
Spowolnienie gospodarcze czy już globalna recesja?
Pierwsze sygnały, że rynek pracownika zacznie wyhamowywać można było obserwować już przed pandemią koronawirusa, a ekonomiści coraz cześciej wieścili nadchodzący kryzys. Nikt jednak nie spodziewał się, że sytuacja tak radykalnie przyspieszy w ciągu zaledwie kilku dni. Na początku lockdown’u trwały spekulacje, czy będziemy mieć do czynienia ze spowolnieniem gospodarczym, czy czeka nas globalny kryzys, z którego gospodarki światowe będą podnosić się latami. Dziś najbardziej optymistyczny wariant, w którym większość firm szybko się odbuduje, a pracownicy zachowają lub odzyskają miejsca pracy jest już mało prawdopodobny. Przedsiębiorcy z niepokojem czekają na kolejne sygnały odmrażania gospodarki i możliwe ich terminy, tak by można zacząć szacować straty i myśleć o jakimkolwiek planowaniu. Trzeba jednak powiedzieć jasno, że wzrost bezrobocia jest nieunikniony. Tuż przed epidemią, na początku 2020r. stopa bezrobocia w Polsce była bardzo niska i wynosiła 5,5%. Taki wskaźnik z pewnością nie będzie możliwy do utrzymania po wielu tygodniach przestoju gospodarki. Coraz bardziej realny staje się powrót do dwucyfrowego poziomu bezrobocia, z jakim ostatnio mieliśmy do czynienia cztery lata temu.
Pracowników czeka nowa rzeczywistość
Wpływ koronawirusa na rynek pracy dla wielu z nas oznacza ciążącą obawę o przyszłość. Wielu osobom ostatnie tygodnie już przyniosły poważne problemy ekonomiczne i z tą rzeczywistością muszą się mierzyć zamknięci w czterech ścianach. Wszyscy stanęli przed nowymi wyzwaniami, które, z jednej strony, wymagają radzenia sobie z lękiem przed niewidzialnym zagrożeniem i frustracją wynikającą z zamknięcia i ograniczenia kontaktów społecznych, z drugiej natomiast, każą skutecznie pracować w warunkach niepewności, godzić pracę zdalną z opieką nad dziećmi i wieloma domowymi czynnościami, gdyż to może oznaczać dalsze być, albo nie być. Firmy, tnąc koszty, a niekiedy wręcz walcząc o przetrwanie, w pierwszej kolejności pozbywają się najmniej efektywnych stanowisk – takich, które generują koszty, nie tworząc wartości. Zatem od postawy i utrzymania efektywności pomimo przeciwności tak naprawdę może zależeć dalsze istnienie danego miejsca pracy. Na rynku pracy tworzą się nowe reguły, gdzie pracownicy stają się współodpowiedzialni za jak najlepsze prosperowanie swoich pracodawców, doceniając na nowo wartość jaka płynie z posiadania pracy, możliwości rozwoju kariery oraz samorealizacji w obszarze zawodowym.
Elastyczność i proaktywność zadecydują o przetrwaniu
Sektory najbardziej dotknięte lockdown’em to bez wątpienia turystyka, gastronomia, sprzedaż detaliczna, usługi, logistyka, transport, spedycja międzynarodowa. Na początku wydawało się, że stosunkowo dobrze poradzą sobie firmy, które mają zdolność do szybkiego przeniesienia całości lub większości operacji do formuły pracy zdalnej. Jednak coraz głośniejsze są głosy, że organizacje, które wcześniej nie miały wypracowanych standardów w tym zakresie, nie są w stanie zrobić tego efektywnie z dnia na dzień, pod presją wynikającą z konieczności działania w kryzysie. Trzeba taż pamiętać, że żadna firma nie istnieje sama dla siebie i nie działa w oderwaniu od rynku i klientów. Powoli staje się jasne, że obecna sytuacja, poprzez szereg rynkowych powiązań, zatacza coraz szersze kręgi. Tymczasem rynek wstrzymał oddech i nie wypuści go, dopóki nie będzie wiadomo, kiedy znowu będzie można ruszyć. Trudno już dziś powiedzieć, jakie towary i usługi będą potrzebne kiedy kurz po pandemii opadnie. Można spekulować, że na uprzywilejowanej pozycji będzie IT, e-commerce, księgowość, niektóre gałęzie FMCG, sektor farmaceutyczny. Pewne jest natomiast, że wygrają ci – tak przedsiębiorcy, jak i pracownicy – którzy będą zdolni do uważnego obserwowania sytuacji, pro-aktywnej postawy, adaptacji, zwinności i improwizowanych działań. Każdy, kto będzie chciał funkcjonować w ramach wypracowanych schematów i obowiązujących dotąd procedur, będzie w kłopocie.
Nadchodzące wyzwania dla branży HR
Podobnie jak inni uczestnicy rynku, również branża rekrutacyjna znalazła się obecnie w sytuacji sporej niepewności. Nadchodzące miesiące dla każdego przedsiębiorcy będą czasem zmian. Z pewnością będziemy musieli poszukać nowych sposobów działania, a częściowo pewnie także i nowych klientów. Trzeba brać pod uwagę także to, że część firm nie zdoła się obronić. Jednak po pierwszym okresie chaosu, wydepczemy nowe ścieżki. Teraz w błyskawicznym tempie przyzwyczailiśmy się do spotkań wirtualnych i ta zmiana, podobnie jak utrzymanie dystansu społecznego, prawdopodobnie już z nami w dużym stopniu zostanie. Z drugiej strony, zastanawiam się, co stanie się z wyraźnie rysującym się przed pandemią trendem angażowania sztucznej inteligencji do procesu rekrutacji. Kiedy w tym trudnym okresie obserwuję, jak bardzo ludzie potrzebują prawdziwego kontaktu, śmiem twierdzić, że wizja zastąpienia szczerych międzyludzkich relacji przez technologię jednak bardzo mocno się oddala.
Perspektywy rynku pracy
Obecna sytuacja spowodowała, że wszyscy z dnia na dzień musieli odnaleźć się w warunkach całkowitej nieprzewidywalności, a plany, cele biznesowe i osobiste musiały ulec przewartościowaniu. Jednak w dłuższej perspektywie może to doprowadzić do ciekawych, niekoniecznie negatywnych rezultatów. Historia pokazuje, że z kryzysu zawsze wychodzimy silniejsi i dużo mądrzejsi. Myślę, że istotnym benefitem płynącym z nieuchronnych przemian może stać się nowy rodzaj relacji pomiędzy pracodawcami i pracownikami. W okresach, gdy na rynku pracy dominowali jedni lub drudzy, niewątpliwie wykorzystywali swoją uprzywilejowaną pozycję. Teraz mamy szansę lepiej niż kiedykolwiek wcześniej zrozumieć prostą zależność, czy raczej współzależność – jeśli pracodawca ma kłopoty, jako pracownik mogę nie mieć pracy, a jeśli pracownik nie realizuje swoich celów i potrzeb, jako pracodawca nie mogę liczyć na jego lojalność i efektywność. To dobry moment, by przypomnieć sobie, że na rynku pracy jesteśmy partnerami, a nie stronami konfliktu. Możemy działać wspólnie z szacunkiem i w duchu zaufania, tak aby wszyscy wygrali.